wtorek, 3 grudnia 2013

Rozdział 1 ~Cholerny ślub~

Byłem już prawie gotowy do wylotu moim nieszczęsnym prywatnym odrzutowcem. Nienawidzę, nim latać w dodatku ląduje na "Prywatnym lotnisku prywatnych linii Verdasów" .
- Leon wszystko masz spakowane i gotowe, wille zabezpieczone ochroną, garaże zamknięte a alarm włączony. - powiedział Francesco mój najlepszy przyjaciel i lokaj.
- Garnitury są... - spytałem
- Są...
- ...moje karty kredytowe...
- ...są....
- ...a inne duperele
-...są
- To lecimy. - powiedziałem niechętnie
Podczas lotu Franco(tak nazywałem mojego najlepszego przyjaciela, chociaż to zupełne inne imię) uparł się, że będzie mi usługiwał. Jakbym nie potrafił nalać sobie soku albo zrobić kanapki.
Kiedy dolecieliśmy na miejsce tj. Hiszpanii Maxi przywitał mnie serdecznym uściskiem.
- Siema stary, jak tam panna młoda przed ślubem?
- Musisz pytać? Natalia ciągle się dąsa i nie pozwala na siebie patrzeć.
- Moja siostra miała to samo a na za tydzień była w ciąży. - wtrącił Francesco
- Franco jak ja cię dawno nie widziałem. I nadal nie mogę uwierzyć, że włoch może być blondynem.
Po tej krótkiej wymianie zdań pojechaliśmy do domu Naxi, szczerze wolałbym jakbym pójść na piechotę. W końcu do ich domu było tylko z 10 km , a ja kiedy jestem zdenerwowany lubię chodzić!
- Leon, nie chcę cię martwić ale twoje oczy pozieleniały.- powiedział Maxi.
Cholera jasna znowu dzieje się tak odkąd rozstałem się z Violettą. Zielony oznacza, że czymś się denerwuję.
Kiedy dotarliśmy na miejsce podszedłem do pokoju  w którym jak się okazało były dziewczyny.
- Nie wchodzić! - krzyknęły gdy usłyszały moje kroki.
- Dziewczyny do cholery to ja Leon! Maxi siedzi na dworzu.
- Dobra wejdź. - powiedziały
Jak tylko przekroczyłem próg zamurowało mnie ale na brzuchu Ludmiły było widać wybrzuszenie.
- WTF!? Ludmiła czy ja o czymś nie wiem!?!
- Oj tam 7 miesięcy ciąży a ty dopiero teraz zauważyłeś!!!
Lekko zaskoczony poszedłem do przebierali. Jak już założyłem swój garnitur od Armaniego, dziewczyny porobiły mi zdjęcia. <Garnitur>
Jak tylko znalazłem przejście uciekłem od nich. Postanowiłem pójść do kościoła na piechotę, chociaż moi przyjaciele kazali mi zostać. Kiedy doszedłem na miejsce osłupiałem na ławce przed kościołem siedziała Violetta. Miała śliczną sukienkę , zdenerwowany spojrzałem na zegarek. Jednak od sprawdzania godziny odciągnął mnie kolor moich oczu były bursztynowe, to była dla mnie nowość. Nagle poczułem na sobie czyjś oddech.
Odwróciłem się i zobaczyłem Violę.
- Przepraszam co się panu stało? - spytało zamurowało mnie.
- Violetta do cholery to ja Leon. Nie poznajesz mnie czy tylko pieprzysz od rzeczy!!
- Leon, to naprawdę ty. Nie poznałam cię z tymi oczami, ale teraz już masz normalne. Szczerze wyprzystojnałeś przez te 4 lata.
- Dziękuję i przepraszam za to, że się tak uniosłem. - powiedziałem
Albo mi się wydaje albo Violetta się mną przejęła. Stała tak blisko, nieodparta chęć by ją dotknąć. Z natury jestem człowiekiem słabej woli, dlatego niewiele myśląc pocałowałem ją. Przez chwilę nie protestowała, ale zaraz oprzytomniła odepchnęła i strzeliła mnie z liścia.
- Verdas myślisz, że jak mnie pocałujesz to zapomnę co mi zrobiłeś. Cholerny gnojku to przez ciebie nie mogłam się podnieść a ty przychodzisz i mnie całujesz jak gdyby nigdy nic!! Tylko teraz nie poleć do swojej Larunii i się jej nie wypłacz.
- Violetta nie kocham Lary, to ona mnie uwiodła!! Ale zresztą co ci będę mówił...a i nie zapomnij, że jestem świadkiem. Więc do zobaczenia przy ołtarzu.
Po tych słowach poszedłem w drugą stronę. Ślub przebiegł zgodnie z planem tylko musieli zaprosić Kevina to on na mnie napuścił Larę.
Na weselu na moje szczęście musiałem się pocałować z Violettą, bo kapela grająca miała widoczny polski temperament. Nagle kiedy wychodziłem z wesela usłyszałem krzyk. Natychmiast podbiegłem tam, zobaczyłem jak pijany(zarośnięty i nie zaproszony) Tomas próbuje coś zrobić Violetcie. Oczywiście rzuciłem się do pomocy, jednak jak przegoniłem tego żula znowu oberwałem w policzek. Cholerny ślub  wszystko popsuł a miało być tak miło.
~|~ 
Jak wam się podobał rozdział mi tak sobie ale pierwsze zawsze tak wychodzą. Komentujcie proszę, to może będze niespodzianka. Następny rozdział już niedługo.

3 komentarze:

  1. 42 yrs old Technical Writer Garwood Goodoune, hailing from Longueuil enjoys watching movies like My Father the Hero and Rowing. Took a trip to Thracian Tomb of Sveshtari and drives a Gordini Type 24S. przydatne tresci

    OdpowiedzUsuń